Popularne artykuły

Czy soja ma wpływ na obniżenie testosteronu?
Ciekawostki kulinarne

Czy soja ma wpływ na obniżenie testosteronu? 

Produkty sojowe odgrywają ważną rolę m.in. w dietach populacji zamieszkujących tereny Azji wschodniej, czy u osób eliminujących mięso lub produkty odzwierzęce ze swojego jadłospisu. Są one szczególnie cenione ze względu na liczne walory prozdrowotne [1]. Od pewnego czasu zaczął jednak krążyć pogląd jakoby w owej soi zawarte były substancje mające zdolności obniżające testosteron u mężczyzn, a samo ich regularne spożycie w założeniu ma doprowadzać do pojawienia się żeńskich cech płciowych. Propagatorzy takich twierdzeń nakłaniają więc do rezygnacji z tego typu produktów.

Czy jest się jednak czego obawiać i czy w owym przeświadczeniu jest ziarnko prawdy?

W soi faktycznie znajdują się izoflawony sojowe (a dokładniej selektywne modulatory receptora estrogenu), które swoją budową przypominają żeńskie hormony płciowe [1]. Można by było rzec, iż osoby głoszące wspomniane hipotezy mogą mieć racje. Rzeczywiście mogliby, gdyby nie fakt, iż ich działanie jest około tysiąc razy słabsze niż estrogenów, a sama typowa, nawet regularna konsumpcja, jest zbyt niska by miało to jakiekolwiek znaczenie [2].

Co więcej, ową hipotezę sprawdzono w badaniach klinicznych. Wyniki metaanalizy autorstwa Hamilton-Reeves J. i in., wskazują na brak wpływu spożycia soi w umiarkowanych ilościach na poziom testosteronu całkowitego i wolnego, a także SHGB u mężczyzn [1]. Nawet w przypadku spożycia ilości większej niż występuje w typowym, azjatycko-wschodnim jadłospisie, nie odnotowano znaczącego wpływu na wspomniane parametry [1].

Jeśli chodzi o zdrowie reprodukcyjne u kobiet, to również systematyczny przegląd literatury wykazał, że wpływ soi na hormony płciowe u kobiet przed i po menopauzie jest realnie niski, choć zaznacza się, iż potrzeba większej liczby badań by ocenić wpływ izoflawonów na estradiol u kobiet [2].

Skąd więc niepokój?

Obawy dotyczące niekorzystnego wpływu spożycia soi były oparte na danych zwierzęcych i okazuje się, iż przykładowo w badaniach przeprowadzonych na szczurach, odnotowywano pewne problemy hormonalne, czy zaburzenia erekcji [4]. Dawki wykorzystane w owych pracach były jednak ekstremalnie wysokie i niemożliwym by było dostarczenie takich wartości u ludzi. Badania na małpach także przynosiły niepokojące wnioski [5]. Tutaj jednak również podaż fitoestrogenów była szczególnie wysoka i na domiar tego dochodzi fakt, iż małpa czy szczur różnią się od człowieka metabolizmem izoflawonów sojowych [3].

Średnie spożycie izoflawonów u mieszkańców Japonii wynosi 23-54 mg na dobę. W USA i Europie ich spożycie jest o wiele mniejsze i wynosi średnio niecałe 3 mg na dobę. Tak na prawdę to amerykańscy i europejscy wegetarianie zawyżają ową statystykę, gdyż ich średnie spożycie wynosi 7-12 mg na dzień [3]. Znając już realne spożycie fitoestrogenów sojowych, można obrazowo przedstawić dawki wykorzystywane w badaniu Pan L. i wsp. [4]. W przełożeniu na 80 kilogramowego człowieka, musiałby on spożywać dziennie 1600 mg izoflawonów sojowych, gdyż to właśnie taka podaż wywołała efekty niepożądane u eksperymentalnych futrzaków. Aby takowe liczby były jeszcze łatwiej zrozumiałe, warto spojrzeć jak przedstawia się średnia zawartość izoflawonów sojowych w niektórych przetworach na 100 gramów produktu:

  • Mleko sojowe  0.7–10.73 mg [3]
  • Tofu 13.1–34.78 mg [3]
  • Izolat/koncentrat białka sojowego - ok.90 mg [3]

Jak można zauważyć, izolat/koncentrat białka sojowego charakteryzuje się zdecydowanie wysoką zawartością izoflawonów.

Czy zatem chociaż regularna konsumpcja białka sojowego w postaci suplementu diety ma wpływ na poziom hormonów płciowych u mężczyzn?

Na wspomniane pytanie postarali się odpowiedzieć Haun C. i wsp. [6]. U 47 młodych mężczyzn  objętych 12 tygodniowym programem treningowym wprowadzono suplementację koncentratu białka sojowego (SPC), serwatkowego (WPC) lub placebo. Jak się okazało, nie zauważono znaczącego wpływu dodatkowej podaży SPC na poziom hormonów odpowiedzialnych za budowanie masy mięśniowej u mężczyzn. Powyższe wnioski znajdują odzwierciedlenie także w innej publikacji z roku 2007 [7].

Pomimo kilku ograniczeń wspomnianych badań, na dzień dzisiejszy jesteśmy w stanie stwierdzić, że prawdopodobnie przewlekła konsumpcja koncentratu białka sojowego nie ma wpływu na poziom hormonów płciowych u mężczyzn.

Ale na pewno?

Nie popadając jednak w hurraoptymizm, związany z niewątpliwym brakiem wpływu spożycia soi na ludzką gospodarkę hormonalną, warto sięgnąć do opisów przypadków, gdzie bardzo wysoka konsumpcja soi doprowadzała do kłopotów z konsekwencjami, takimi jak m.in. zaburzenia erekcji [8,9]. W przytoczonych "case study" pacjenci jednak również spożywali nad wyraz wysokie porcje produktów sojowych, którym przeciętny weganin miałby trudności dorównać.

Kończąc temat izoflawonów sojowych, warto zaznaczyć, iż fitoestrogeny mogą działać jak estrogeny, antyestrogeny lub nie wykazywać aktywności w zależności od tkanki [3]. Hipotetycznie więc mogą podnosić testosteron, jednak do takiej tezy podchodziłbym raczej z pewną dozą uśmiechu.

Skoro więc produkty sojowe w umiarkowanych ilościach nie szkodzą, to czy warto po nie sięgać?

Oczywiście - są one dobrym źródłem białka, witamin, czy składników mineralnych (m.in. żelaza, który jako szczególnie newralgiczny pierwiastek u kobiet, bywa często dostarczany w niedostatecznych ilościach). Sięgając po kostkę tofu, panie mogą zapewnić już ponad połowę swojego zapotrzebowania na owy składnik). Co więcej, ostatnia metaanaliza z roku 2018 wykazała, iż spożycie soi jest statystycznie istotnie związane ze zmniejszeniem ryzyka raka prostaty, co tym bardziej powinno skłaniać panów do sięgania po przetwory sojowe [10].

Podsumowanie

Umiarkowana konsumpcja produktów z soi jest bezpieczna dla gospodarki hormonalnej mężczyzn i wykazuje właściwości prozdrowotne. O ile cały jadłospis nie opiera się na soi to nie ma powodu do obaw i wręcz warto aby regularnie gościła w jadłospisie.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Wymagane pola są zaznaczone *