Popularne artykuły

Witajcie w 2018 roku.
Blogi Treningowe

Witajcie w 2018 roku. 

Mija dzień za dniem. Życie pędzi jak szalone. Nim się człowiek obejrzał, a już jesteśmy w nowym, 2018 roku. Mało tego, minął już tydzień Nowego Roku.

U mnie było przez ten tydzień pracowicie. Wspomniany czas, to dla mnie urlop w pracy. Daje mi to szansę na dwa treningi jednego dnia. I nawet się to w pierwszym tygodniu urlopiku udało zrealizować. W drugim… niestety nie było już tak kolorowo. Zaplanowane dwa treningi w ciągu dnia nie odeszły do skutku. Na treningi chodziłem raz dziennie. Przyszło mi bardzo się oszczędzać. Przygotowania do kolejnego turnieju sprawiły, że na treningach się pojawiałem, ale... Chodzi o problem z karkiem, który wrócił po wielu latach. Na szczęście wiem, co jest na rzeczy i oszczędzam się. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia uporam się z problemem.

Nowy Rok - nowa/y JA! Tak… tak wiem. Wszyscy zdążyli wstawić już na swoją tablicę mema z pełną siłownią w styczniu i… puściutką w lutym. Odniosę się do tego zagadnienia po raz kolejny. Bawi mnie to trochą, a trochę też wkurza. Już pisałem dlaczego. Mnie cieszą pełne sale CrossFitowe, zaludnione siłownie, pełne trenujących akademie BJJ, czy wypełnione sale do aerobiku. Sezonowcy: „styczniowcy i wrzesniowcy” motywują stale trenujących. Serio! Ja tak mam. Wiem, że inni też tak mają. I na tym skończę!

 

Co dalej? Myślę sobie o swojej sportowej przyszłości. Co zmienić, co poprawić, a może nic nie zmieniać. Może pozostać w tym samym miejscu, w którym jestem teraz. Każdy z nas ma czasami takie przemyślenia. Nie jestem zawodowym sportowcem, jestem pasjonatem. W takich okolicznościach mógłbym nie myśleć o progresie. Nie da się jednak nie myśleć … Każdego ranka myślę o treningu. Czyste, maniakalne usposobienie mam. Hehe. Budzę się i myślę, co zjeść na śniadanie, co na 2,3,4,5 posiłek, by odpowiednio czuć się na treningu. Otwieram oczy i już wiem, że dziś idę na CrossFit, a jutro na matę. Planowanie i oczekiwanie na dany trening, to taki wewnętrzny kalendarz. Jak tu stać w miejscu, kiedy tyle do zrobienia. Trzeba dążyć do doskonalenia wielu rzeczy, które potrzebne są do dalszych „sukcesów”. Do tych większych lub mniejszych, ale „sukcesów”. Kilka dni temu przeczytałem taki oto komentarz: „przecież to się w życiu nie przyda”… zastanowiłem się nad tą wypowiedzią i wdałem w dyskusję. Zastanawiałem się, po co dźwigać ciężary, pocić się na treningach itd. Każdy z nas może sobie zadać to pytanie, ale czy znajdziemy jednozdaniową odpowiedź? Nie! Po co amatorzy (bo u zawodowców łatwiej odpowiedzieć na to pytanie) gonią za większym ciężarem, lepszym wynikiem, wygrywaniem? To proste. Każdy obiera jakiś cel kiedy już się wkręci: apetyt rośnie w miarę jedzenia. Cała tajemnica :).

Drodzy czytelnicy! Oto pierwszy blog na tej stronie w nowym, 2018 roku. Jeszcze raz życzę Wam wszystkiego dobrego, zdrowia i spełnienia marzeń. Życzę każdemu z Was zdobycia wymarzonych szczytów. Wszystko co chcemy osiągnąć siedzi w głowie! Osiągniecie To! Bywajcie!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Wymagane pola są zaznaczone *