Popularne artykuły

Moje 18.1
Blogi Treningowe

Moje 18.1 

Tak napisałem na klubowej stronie odpowiadając na pytanie: czym dla mnie jest start w OPEN.
"„Mistrzem Świata” w CrossFicie nie jestem. Nie jestem też competitors… Jednak podjąłem decyzję, że wezmę udział w CrossFit Games. Chcę sprawdzić na co mnie stać, chcę nauczyć się czegoś nowego. Żądza rywalizacji (jak to brzmi…) nie pozwoliła mi w tym roku przejść obok Gejmsów obojętnie. Życie nauczyło mnie, że nie należy kierować się zasadą, że należy, że trzeba wyłącznie wygrać. Nie muszę być najlepszym w sporcie – mimo wszystko nadal traktuję go zabawowo. Traktuję go – dla własnej satysfakcji. Może zabrzmi to nieskromnie, ale mam być ten najlepszy dla siebie; mam pokonywać własne słabości, przeciwności wynikające z życiowych doświadczeń, przezwyciężać stereotypy, które ciągle snują się za mną. Mam się rozwijać i doskonalić. Wiadomo, że wyprzedzając w danej dyscyplinie kogoś, kto zawsze był lepszy, silniejszy, szybszy, daje jakąś satysfakcję. Dla mnie nie jest to priorytetem. Kiedy to rok temu startowałem w Cross Debiutach w Łodzi, miałem zderzenie z rzeczywistością. Ja amator… udało mi się wyprzedzić lepszych zawodników od siebie (toż to było jak czołówka czołgu z fiatem 125p). Tym razem może to być spotkanie kosmosu z człowieczkiem. Jednak planuję osobiście zrobić, jak na swoje możliwości, dobry wynik. Co będzie, to będzie."
 
Pierwszy trening, za wyjątkiem jednego ćwiczenia, nie stwarzał dla mnie problemów. Mało tego, clean & jerck też nie jest mi straszne. Ale... zawsze przecież musi być jakieś „ale”. Ciężar 22.5kg na dumbbell, to już dla mnie miał być kłopot. Podczas przygotowania do sędziowanego treningu, mój trener CrossFitu podpowiedział mi, jak mam sobie radzić z takim ciężarem, żeby wyrzucić go nad bark. Jak zobaczycie na poniższym videoblogu, szło mi nawet całkiem nieźle.
Trening 20 minutowy, który należało wykonać, nie należał do  łatwych. Już w 6 serii musiałem dzielić T2B, przez co traciłem wiele cennych sekund. Dopiero teraz śledziłem poprzednie edycje. Sam doświadczyłem teraz, jak taki start może być nieprzewidywalny. Jeszcze dzień przed zrobieniem treningu, zastanawiałem się, czy w ogóle dam radę podnieść tyle razy dumbbell o wadze 22,5 kg. I dałem radę. Uzyskałem lepszy wynik, niż zakładałem. Czy to sukces? Sukces siedzi w głowie. Tylko należy odblokować umysł, wtedy można coś osiągnąć. Na początku roku planowałem inny kierunek swojego sportowego rozwoju. Z niezależnych ode mnie przyczyn, musiałem zrezygnować z wielu treningów na macie. Wiedziałem, że nie zdążę przygotować się na mistrzostwa polski w Luboniu. Start w Gamesach stał się dobrą rekompensatą. Kolejne 4 tygodnie startów będę dokumentował na wideo.
Relacje pokażę wam oczywiście. Do następnego razu.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Wymagane pola są zaznaczone *