Popularne artykuły

czy jest coś takiego jak nieudany trening?
Blogi Treningowe

czy jest coś takiego jak nieudany trening? 

Są osoby, którym do szczęścia wystarczy bieganie, są tacy, którym szczęście zapewnia zumba, inni wolą trening w domowym zaciszu z Trenerką Polek. Ale to wszystko nie jest dla mnie;). Uwielbiam siłownię, uwielbiam ciężary. Siłowo trenuje już długo, parę lat temu zaczęłam dość kulturystycznie, jedząc jak przystało na prawdziwą kulturystkę kurę i ryż, serki owsiane i deserki z kazeiny lol. Oczywiście to się w dużej mierze zmieniło, oprócz...  potrzeby adrenaliny, towarzyszącej dużym ciężarom:). Uwielbiam wyciskać z siebie siódme poty, przekraczać kolejne granice, sprawdzać siebie. Lubię być silna, bo wiem, że przekłada się to w moim życiu na siłę psychiczną. Skoro podnoszę ciężary, których nie jest w stanie dźwignąć pan, który zmienia się ze mną po skończonej serii, to czym są dla mnie ciężary dnia codziennego? Przy dźwiganiu ciężkiej sztangi na barkach, inne problemy wyglądają dość błacho;). I tak jak potrzebna jest stabilność, spokój i równowaga przy treningu z dużym ciężarem, tak samo reaguje na pojawiające się trudności; łatwiej w ten sposób znaleźć rozwiązanie.

Oczywiście nie zawsze się udaje.. i mówię tu głównie o treningu i progresie w ciężarze. Czasem próby kończą się niepowodzeniem, ale koniec końców wiem, że  skoro jestem silna i  ciężko pracuję, to z czasem przekroczę i tą nową postawioną sobie poprzeczkę.

Jednak co zrobić, gdy się po prostu nie chce? Gdy samo dotarcie na siłownie wydaje się już ponad nasze możliwości;P? Często się mnie pytacie, jak ja to robię, że dzień w dzień gotuje, pisze bloga, pracuje, robię pojemniki, nie podjadam, trenuje i jeszcze znajduje czas na życie prywatne. Otóż, wcale to nie jest tak, że codziennie chce mi się to robić. Tak jak każdemu i mi się zdarza nie trzymać swoich zasad.

Oczywiście, coo innego jak jesteśmy chorzy albo zmęczeni, niewyspani, u mnie tak się zdarza, przy deadlinach- wówczas lepiej odpuścić sobie jeden dzień treningu, wypocząć i wrócić ze zdwojoną siłą. Jednak sami dobrze wiecie, że są sytuacje, dla których nie ma innego wytłumaczenia na nasze nicnierobienie jak "leń w dupie" i wówczas już nie powinniśmy sobie tak łatwo odpuszczać. Ja sama jak pomyślę sobie o uczuciu jakie mi towarzyszy, gdy z lenistwa nie pójdę na trening, to od razu dostaję siły napędowej. Po co później być na siebie złym, jak można być usatysfakcjonowanym  z kolejnych postępów.

Są pewne sposoby, by taki "niezapowiadający-nic-dobrego" trening, zamienić na udany. Wystarczy wprowadzić pewne zmiany, które nie dość że będą dla Ciebie czymś nowym od codziennych ćwiczeń, to jeszcze będą skuteczne.

Sposób 1: Zmniejsz ciężar- zwiększ ilość serii/powtórzeń. Lżej-przyjemniej;)/większa ilość powtórzeń - większe wyzwanie.

Sposób 2: Zwiększ tempo -rób wszystko znacznie szybciej niż dotychczas; jak sprinter - a sprinterzy mają fajne ciała XD. Ale uważaj na technikę!! Nie szarżuj.

Sposób 3: Weź ze sobą ulubioną muzykę, słuchawki i ewentualnie łyk przedtreningówki (np moja ulubiona BSN 😉 , ale uwierzcie dwa poprzednie sposoby są niezawodne:).

Możesz wprowadzić jeden z tych sposobów, możecie wszystkie. To o czym Cię zapewniam, to satysfakcja, ze jednak nie zrezygnowałeś i możesz odebrać kolejną ratę w postaci progresu:). Bez względu na to na jakim jesteś etapie - najważniejsze to ruszyć tyłek! Starajmy się wykorzystywać czas, najlepiej jak potrafimy- on i tak upłynie!

Osoby, które dzień w dzień pielęgnują swoje skuteczne zachowania i nawyki, wypracowują efekty swoich działań, wykazują się wyjątkową konsekwencją, żeby dotrzeć do celu- osiągają sukces! Takich osób jest naprawdę dużo!

Dodatkowo napiszę, że ważny jest w tym wszystkim skuteczny optymizm, a nie negatywne myślenie. Jeżeli nauczysz się czerpać radość z małych drobnych kroków, podbudujesz swoją własną samoocenę, a wówczas pomimo różnych trudności utrzymasz pozytywny nastrój i chęć do działania. Poza tym TWOJE CODZIENNE MYŚLI MAJĄ BEZPOŚREDNI WPŁYW NA NAWYKI!!

A złą energię polecam przetwarzać na siłę do działania!!
Buziak <3

Karola Kocięda

IMG_2065 unnameddddd

Powiązane artykuły

6 Comments

  1. patka

    Zaczynają ten semestr akademicki byłam tak szczęśliwa z powrotu na siłownię (na wakacjach też ćwiczyłam, ale tu jednak mieszkam sama, gotuję tylko dla siebie i organizuję czas typowo pod siebie). Okazało się jednak, że moje studia stały się tak wymagające, że nie jestem w stanie wykrzesać nie tyle czasu, ile energii na treningi do jakich przywykłam (5-6 razy w tyg). Mówi się, że trzeba ustalić kwestię priorytetów.. W tym momencie to niestety studia przeważają i stają się numerem jeden. Serce a rozum tak zwane. Każdą wolną chwilę poświęcam na zdobycie wiedzy, korki, pracę w domu. Gotuję i jem dobrze, z tym nie mam problemu. Ale pozostaje tzw, ból dupy co do tego, że mogłabym być na siłowni a muszę siedzieć w domu z książką i komputerem, ponieważ to jest ważniejsze. Ratuję się jakimiś dywanówkami, ale to u mnie już dawno zostało gdzieś z tyłu, chociaż podobno lepszy rydz niż nic .. Czy miałaś takie momenty w życiu, że pracy ( a nie lenistwo) nie pozowoliły Ci trenować? Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów! ;))

    1. Karola Kocięda

      Patka, miałam. Sttudiowałam 5 lat Architekture, która się wiązała z robieniem po nocach projektów i makiet:) . Chodziłam wtedy na treningi tylko 2-3 razy w tyg, w zależności od okresu, bo podczas egzaminów, wiesz jak jest. Jak się olewało niektóre zajęcia przez pół roku, to nagle trzeba przysiąść i cały semestr wykuć na raz;P Wówczas to jest priorytet, bo bez tego nie pójdziesz dalej. Jak było ciepło to biegałam z rana przed śniadaniem, robiłam brzuchy w akademiku i miałam hantelki, którymi sobie pół h machałam;). Miałam też drążek i się na nim podciągałam, robiłam pompki:). W weekendy imprezowałam, ale w sobotę rano i w ndz wieczorem lubiłam chodzić na zajęcia typu ABT, TBS :). Nie odzywiałam się tak jak teraz, bo nie miałam takiej wiedzy, ale starałam się jeść zdrowo, a słodycze raczej nie występowały w mojej diecie. W wakacje zawsze pomimo pracy, uczęszczałam aktywnie na siłownie. Aaa w czasie studiów czasami czytałam na rowerku z rana przed zajęciami XD. Hehe teraz może niekoniecznie jestem za takim typem „trenowania”, ale wtedy próbowałam jakoś wprowadzać tą aktywność do życia, tak by też za mocno nie ucierpiały studia dość umysłowe i wymagające. Ja już jestem dawno po studiach i cieszę się, że udało mi się je szybko skończyć, bo nie dość, ze dały mi super pracę, pasję, to teraz mogę robić co chcę i rozwijać sie w tym kierunku. Życzę Ci wytrwałości i tytułu mgr inż!

  2. Marek

    Karola mam nadzieje, ze to prawda co napisalas, ze podnosisz ciezary , ktorych nie jest w stanie dzwignac pan, ktory zmienia sie z Toba po skonczonej serii :)Ja Ciebie nie znam ale bardzo mi sie to podoba.Jesli tak to wow, brawo, bomba.To jest przelamanie streotypu, ze kobieta musi byc slabsza od mezczyzny (mezczyzna silniejszy od kobiety). Bez urazy ale kobiety w leginsach dzwigajace ciezary sa seksowniejsze od tych nietrenujacych.To jest atrakcyjne zwlaszcza w czasach w jakich zyjemy.Skoro sa np. samochody, telefony komorkowe a kiedys ich nie bylo to tak samo kobiety na silowni powinny byc lubiane przez ludzi (spoleczenstwo). Latwiej jest tez dazyc do celu gdy jest sie wspieranym przez innych ludzi.Takie jest moje zdanie.Gorzej jest chyba w druga strone, tzn. gdy mezczyzna tanczy w balecie.

  3. Marek

    Karola żeby liczba facetów na siłowni tych słabszych od Ciebie zwiększała się 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 Jak super czyta się o tym.To jest miłe i przyjemne.

    1. Karola Kocięda

      Dziękuję <3

  4. Marek

    Ważne jest aby nie popaść z jednej skrajności w drugą tzn. jeśli ktoś kto nigdy nie trenował nic ani siłowo ani biegania czy piłki nożnej czy pływania nie forsował się od razu i robił wielki przeskok.Cel osiąga się krok po kroku.Nadmierne forsowanie się przyniesie więcej szkody niż korzyści.Jest coś jeszcze
    co poza staniem się silniejszym fizycznie lub psychicznie jest argumentem za treningiem siłowym lub ewentualnie jakimkolwiek treningiem sprawnościowym.Jest to sposób na zwalczenie NUDY.Nie jedyny co prawda sposób na pokonanie nudy bo nudę można i zwalczyć czytając książkę ale fajny sposób.Poza tym w zdrowym ciele zdrowy duch.

Dodaj komentarz

Wymagane pola są zaznaczone *