Popularne artykuły

Czasem powroty potrafią zaskoczyć.
Blogi Treningowe

Czasem powroty potrafią zaskoczyć. 

Czasem powroty potrafią zaskoczyć. Wróciłem po dwóch tygodniach przerwy do treningów i… taka niespodzianka.

Okazało się, że moja forma jest lepsza niż przed przerwą. Serio. Jakieś nadprzyrodzone moce we mnie wystąpiły, że sam niedowierzałem. Pomimo intensywnego zawodowego dnia, na macie przeskoczyłem własne oczekiwania.

Skąd się to wzięło? Najzwyczajniej: organizm potrzebował kilku dni odpoczynku. Chociaż wewnętrzne wyrzuty, że trenuję za mało - bolały, a tęsknota za fizycznym zmęczeniem mnie dobijała – przerwa przyniosła niebywałą kumulację energii. Nie oszalałem, nie... Bywało, że miałem dni, kiedy mimo zmęczenia, czułem niedosyt. Wzięło się to stąd, że założyłem sobie cel, do którego dążę z uporem. Kiedy go osiągnę, opowiem Wam o tym. No tak! Jak do tego celu dotrzeć? Wielu z Was nie trenuje. Są też tacy, którzy trenują, ale w zawodach nie startują. Myślę sobie, że warto przybliżyć Wam, jak wyglądają moje przygotowania do zawodów grapplingowych.

Zaznaczam na początku, że nie jestem specjalistą w tej kwestii. Jestem samoukiem - pasjonatem. Zatem: kiedy wchodzę na ostre obroty, przykładam wagę do spokojnego snu. Z tym nie było mi po drodze. Teraz, na szczęście, mam to za sobą. Pomaga mi ashwagandha. Przestrzegam też regularnych posiłków. Nie jadam słodyczy. Do diety dołączyłem witaminy. Stanowią one ważny element w dziennej suplementacji, w której znajdują się: kreatyna, bcaa i białko...  Wiem, że niektórzy zawodnicy przyjmują tego więcej. Co do diety, to opiszę innym razem. Obecnie trenują 5-8 razy w tygodniu. Trudno mi określić, czy to dużo, czy mało? Dla mnie – w sam raz. Mam i gaz, i chęci.

Robienie formy po trzydziestym roku życia okazało się być nie takie łatwe. Po dwóch, trzech miesiącach trenowania, pomyślałem sobie: jeszcze rok i osiągnę swój pierwszy cel. No i dupa! Trenuję prawie trzy lata, a do celu ciągle daleko. Przygotowania do startu w zawodach, to ważna sprawa. Nie miałem o tym pojęcia. Myślenie, to ono odpowiada w ogromnej części za nasze sukcesy. Nasze psychiczne nastawienie, planowanie, asertywność, dojrzałość i odporność na niepowodzenia... Ostatni mój udział w zawodach posypały się głównie przez drobny chaos w głowie. Wiem to teraz. Jak zarządzać głową w trakcie turnieju? Każdy musi znaleźć na to swój własny sposób. Teraz: mam poukładane sprawy i czas spędzany z córką. Daje mi to wewnętrzny spokój. Wróciłem do treningów. Od kiedy dołożyłem CrossFit do przygotowań, mój organizm posiadł większą siłę. W połączeniu z ostrymi treningami w Grapplerze i jeszcze innym (o czym napiszę albo i nie 🙂 ), skumulowało się wszystko w taki sposób, że jest delikatny progres.

Kiedy przygotowuję się do turnieju, uruchamiam całkowite zaangażowanie. Wchodzącego do sali pierwszy i wychodzę ostatni. Nie o poklask ze strony czytelników mi chodzi. Tak jest i nie może być inaczej. Mam cel i już. Wiem, że jest ogromna rzesza osób trenujących tak jak ja, i chwała im za to. Skoro jednak jesteście ze mną jako obserwujący i czytający moje przemyślenia, piszę o sobie. Co wyniknie z ciężko przepracowanych przeze mnie dni, zobaczymy na kolejnych turniejach w grudniu. Trzymajcie za mnie kciuki.

 

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Wymagane pola są zaznaczone *